W sobotę przed południem w Dębicy rozgrywaliśmy mecz w ramach 9 kolejki IV ligi podkarpackiej, a naszym rywalem był Igloopol. Drużyna gospodarzy to do soboty v-ce lider rozgrywek piłkarskich, w których uczestniczy nasza drużyna. Jechaliśmy do Dębicy po dwóch porażkach z Czarnymi Jasło i Izolatorem, w obu przypadkach wynik mógł być inny znacznie lepszy dla naszej drużyny, ale po raz kolejny wyszedł brak doświadczenia w rozgrywkach na tym szczeblu. W Dębicy z Igloopolem zawsze szło nam ciężko stąd mieliśmy spore obawy przed tym meczem. Pierwsza połowa to nerwowa bardzo rwana gra z obu stron może z lekką przewagą gospodarzy, ale to nasza drużyna miała lepsze sytuacje do zdobycia bramki. Niestety nie potrafiliśmy ich wykorzystać. W drugiej połowie zagraliśmy odważniej nie zostawaliśmy dłużni gospodarzom w akcjach ofensywnych. Najlepszą miał Kamil Salamon, który po rzucie rożnym pięknie złożył się do główki i gdy wydawało się że piłka nieuchronnie wpadnie do bramki Igloopolu wspaniała paradą popisał się bramkarz gospodarzy. Wszystko wskazywało, że mecz zakończy się wynikiem bezbramkowym, ale w 79 minucie dobrze grający blok defensywny popełnia jeden błąd, który wykorzystują dębiczanie i koszmary z wcześniejszych spotkań wróciły. Chwilowo podłamała nas ta bramka, bo absolutnie nie zasługiwaliśmy na porażkę w tym meczu. Z dużą determinacją graliśmy do końca i w końcu, po raz pierwszy w tych rozgrywkach dopisało nam szczęście. Wprowadzony po przerwie Paweł Branas w jednej z ostatnich akcji meczu dogrywa do Oskara Ćwiczaka i ten z metra wpycha piłkę do bramki gospodarzy. Remis to wynik sprawiedliwy. Szanujemy go, bo ten punkt był nam bardzo potrzebny, szczególnie dla higieny psychicznej naszych zawodników. W sobotę czeka nas kolejny trudny bój z ekipą JKS Jarosław, na który serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców.